W nawiązaniu do obchodów Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" zachęcam do lektury artykułu Edyty Krężołek i Ryszarda Śmietanki-Kruszelnickiego zatytułowanego Przestępstwa żołnierzy Armii Czerwonej na Kielecczyźnie 1945-1946. Pełny tekst został opublikowany w 2006 r. na łamach "Zeszytów Historycznych WiN-u" (nr 25).
W poście chciałbym przywołać jedno z przestępstw czerwonoarmistów popełnionych na Ziemi Sandomierskiej. Jak ustalili autorzy, doszło do niego w sierpniu 1945 r. w Koprzywnicy. Pijani żołnierze Armii Czerwonej dopuścili się wówczas niszczenia i grabienia dobytku osób handlujących na tamtejszym targowisku. W obronie ludności stanęli milicjanci, którym udało się rozbroić jednego z czerwonoarmistów. Został on następnie doprowadzony na posterunek. W trakcie interwencji ciężko ranny został komendant MO.
Okazało się jednak, iż zatrzymanie żołnierza, który dopuścił się rozboju, wcale nie zakończyło sprawy. Po pewnym czasie, posterunek MO został bowiem zaatakowany przez kolejnych żołnierzy Armii Czerwonej, którzy podjęli próbę odbicia zatrzymanego. Doszło nawet do potyczki z użyciem broni palnej. Po zatrzymaniu komendanta, żołnierzom sowieckim udało się zdobyć posterunek. Jak czytamy: w czasie napadu Sowieci zachowywali się bardzo brutalnie, w nieludzki sposób bili i ubliżali milicjantom (np. ty polska mordo). Zabrali także z posterunku dwa rowery, karabin i parabellum. Żołnierze tak w drodze do posterunku, jak i z powrotem, rzucali do ludności cywilnej pociskami świetlnymi dużego kalibru, raniąc kilka osób. PUBP w Sandomierzu zatrzymał trzech żołnierzy sowieckich, którzy brali udział w powyższym zajściu (za: E. Krężołek, R. Śmietanka-Kruszelnicki, Przestępstwa żołnierzy Armii Czerwonej na Kielecczyźnie 1945-1946, "Zeszyty Historyczne WiN-u" 2006, nr 25, s. 126).
Przypomniana praca to interesujący przyczynek. Niestety pomimo upływu ponad 12 lat od momentu publikacji ciągle nie dysponujemy pełnym wykazem skali przestępstw popełnionych przez żołnierzy Armii Czerwonej na Kielecczyźnie. A może warto podjąć próbę opracowania takiej "czarnej, a może czerwonej księgi" dla Ziemi Sandomierskiej.
Proszę o opinię, komentarze oraz ewentualne propozycje.
Pozdrawiam
Robert Piwko